W październiku miałem przyjemność spędzić z Rodziną dwa tygodnie w Portugalii. Pomimo wcześniejszego miesięcznego fotografowania na Grenlandii, nie mogłem nie zabrać ze sobą aparatu. Umówiłem się jednak z Najlepszą z Żon, że na wyjazdach rodzinnych ograniczę liczbę zabieranego ze sobą sprzętu, tak, abym nie wyglądał jak juczny wielbłąd :-). No i oczywiście czas poświęcał głownie rodzinie.
W takich okolicznościach eliminacyjny wybór sprzętu był bardzo trudny, ale ostatecznie pojechało ze mną jedno (sic!) body Minolta 7 oraz dwa obiektywy. Do tego dorzuciłem średnioformatową Mamiyę. Wszystko zmieściło się w niewielkim plecaku, który pełnił również rolę przenośnego punktu zaopatrzenia dla naszego Synka. Jakoś to wszystko dało się pożenić. No i statyw – tak, statyw również zabrałem :-).
Nie miałem dużo czasu na fotografię przyrodniczą. Ale Portugalia wybrzeżem „stoi”. I to właśnie wybrzeże było głównym celem moich krótkich fotograficznych wypadów o wschodach i (częściej) zachodach słońca.
Nim przejdę do fotograficznego podsumowania, trochę słów o naszych wrażeniach z Portugalii:
a/ jeśli kochasz baśniowe zamki, tajemnicze ogrody, różnorodność i mieszaninę stylów balansującą na granicy kiczu – jedź do Portugalii (a dokładniej – głównie do Sintry, to absolutnie niezwykłe miejsce);
b/ jeśli lubisz małe przytulne plaże otoczone zewsząd skałami – jedź (zdecydowanie) do Portugalii (a szczególnie na wybrzeże Alentajento);
c/ jeśli kochasz surfing – nie masz wyboru – jedź do Portugalii;
d/ jeśli lubisz dobrze zjeść i nie wyobrażasz sobie posiłku bez bukietu warzyw – zdecydowanie jedź gdzieś indziej; ta uwaga nie dotyczy słodyczy i wypieków – te w Portugalii są wspaniałe. Właściwie, dlaczego nie jadać w kawiarniach?
e/ jeśli nie przepadasz za mięsem, a być może jesteś wegetarianinem – w Portugalii umrzesz z głodu; zawsze jednak możesz ratować się niezłym winem:).
f/ jeśli nie za bardzo umiesz pływać, a chciałbyś się wykąpać w oceanie – wybierz lepiej basen, bo możesz nie wyjść z wody;
g/ jeśli jesteś fanem kuchni dziwnej i lubisz próbować potrawy typu „świńskie nóżki” albo „pieczone jądra byków” – Portugalia stanowczo powinna znaleźć się na Twojej liście „places to see”
Te kilka fotograficznych momentów, które miałem dla siebie, nie pozwoliły mi oczywiście zrobić naprawdę dobrych zdjęć. Ale wybrzeże Portugalii urzekło mnie swoim pięknem i dzikością. Większość miejsc jest stosunkowo łatwo dostępnych, aczkolwiek dobre buty trekkingowe się na pewno przydadzą. Z drugiej strony, schodząc po prawie pionowym klifie na plażę Ursa, gdzie już za chwilę miał się rozegrać niesamowity spektakl światła i cienia, po raz pierwszy w życiu myślałem, że nie zejdę już ani centymetra w dół i nie wejdę już też na górę. Ta ściana to był koszmar. Plaża jednak mi to całkowicie wynagrodziła.
W Portugalii mocno eksperymentowałem z długimi czasami. Co z tego wyszło? Kilka próbek prezentuję poniżej (skany są niestety mizernej jakości bo na domowym płaszczaku). Slajdy już są wywołane i właśnie się prostują w albumach (okazało się też, że prostowanie slajdów jest doskonałym sposobem na głębsze zapoznawanie się z albumami w mojej bibliotece – szukając bowiem slajdów, jednocześnie wielokrotnie przeglądam sam album :-).
Ogólnie jestem zadowolony – jest kilka kadrów, które podobają mi się szczególnie. Zaczyna mnie fotograficznie kręcić wybrzeże. W Polsce nie mam tutaj niestety czego szukać, więc trzeba się będzie rozejrzeć u naszych bliższych i dalszych sąsiadów.
Leave a reply