Właśnie wróciłem z … Islandii. Pięć dni w kraju niesamowitego krajobrazu. W słońcu, deszczu, śniegu, mrozie, po kolana w lodowatej wodzie. To wspinając się po ostrym bazalcie, to przedzierając się przez jaskinie zalewane wodą, to stojąc na kruchym lodzie otoczonym szalejącym oceanem. W niezwykle dynamicznej i wymarzonej wręcz pogodzie. Pod niebem usianym tysiącami gwiazd, malowanym wstęgami zorzy polarnej. Pod namiotem usypianym szumem olbrzymich wodospadów. Blisko natury.
Będzie oczywiście relacja. I coś więcej też :-). Już wkrótce.
Stay tuned!
Leave a reply