Lubię wracać do znany mi miejsc. Uważam, aby coś dobrze sfotografować, trzeba wracać. Za pierwszym razem, nawet jeśli zdjęcie wyjdzie, to ma się po prostu szczęście. Ale każdy kolejny raz zwiększa realne szanse na naprawdę dobre zdjęcie.
Dlatego w marcu tego roku wracam na … Grenlandię. Tym razem zimą. Razem z Błażejem Zalesińskim przez tydzień będziemy eksplorować dobrze mi znane miejsca wokół Ilulissat. Zima oczywiście to całkowicie inne wyzwania. Średnia temperatura w dzień to minus 15 stopni. W nocy spada do minus 20 stopni, a czasami i niżej. Mnóstwo śniegu. Wilgoć znad oceanu. O tuż za rogiem jeden z najpotężniejszych (z punktu widzenia produkcji gór lodowych) lodowców świata – Sermeq Kujalleq.
W planie oczywiście mamy pływanie wokół gór lodowych – jak się uda to prawie codziennie, sanie z psami husky, zdjęcia powietrzne, trochę chodzenia po zamarzniętych fiordach, zorze polarne. Czy wytrzymamy, czy wytrzyma sprzęt? To się wkrótce okaże.
Będzie relacja. Będzie trochę recenzji nowego sprzętu.
Na zdjęciu poniżej – góry lodowe w pobliżu Ataa (Nikon 300D).
Leave a reply