Pozostałe przygotowania do wyprawy
Zawsze przed wyjazdem staram się możliwie najwięcej poczytać o danym kraju / regionie czy ludziach go zamieszkujących. Daje to wymierne korzyści – łatwiej zrozumieć dane miejsce czy ludzi. W oczach mieszkańców jest się bardziej interesującym. Ogranicza to też popełnienie faux pax. Zachęcam zatem do czytania książek traktujących o miejscach, które odwiedzimy i ludziach, z którymi przyjdzie nam się spotkać. Nie ograniczajmy się przy tym do przewodników. Również zasoby sieci są niewyczerpalnym źródłem interesujących informacji.
Aby nie być gołosłownym: tylko dzięki takim przygotowaniom do ostatniej mojej wyprawy dowiedziałem się, że rdzenni mieszkańcy Grenlandii to nie Eskimosi, a Inuici. Co więcej – słowo „Eskimos” dla Inuitów ma znaczenie pejoratywne oznacza bowiem „jedzący surowe mięso” w niezbyt miłym kontekście. Wiedza, którą zdobyłem przed wyprawą pozwoliła mi na uniknięcie takiego faux pax.
Warto też zadbać o swoją kondycję fizyczną przed dłuższą lub bardziej wymagającą wyprawą. Przyda się na szlaku.
Sprzęt fotograficzny – co zabrać, jak dobrać?
Możliwości konfiguracji sprzętu na wyprawę są niezliczone. Sprzęt należy zatem dobierać pod kątem osobistych preferencji oraz fotograficznego celu, jaki zamierzamy osiągnąć podczas wyprawy. Pamiętajmy jednak, że zbyt duża ilość sprzętu nie sprzyja fotografowaniu.
Osobiście kieruję się dwiema zasadami przy doborze sprzętu:
- Jeśli czegoś do tej pory nie używałem, albo używałem sporadycznie, to zapewne tak samo będzie podczas wyprawy; nie warto zatem takiego sprzętu zabierać ze sobą na wyprawę. Wyjątek – gdy ze względu na cel fotograficzny wyprawy potrzebujemy konkretnego rozwiązania. Podczas wyprawy na Grenlandię takim sprzętem był dla mnie obiektyw 20/2.8 używany do fotografowania pod wodą, którego normalnie w Polsce praktycznie nie używam.
- Nie zabieram sprzętu, którego nie znam i którego nie opanowałem w wystarczającym stopniu. Po wyprawie może bowiem przyjść duże rozczarowanie fotograficznymi wynikami.
Jeśli wyprawa trwa długo lub odbywa się w mniej dostępnych miejscach, to warto zabrać drugi korpus / aparat jako „backup”. Wypadki się zdarzają – np. w Nowej Zelandii drugi, a później trzeci aparat uratował część wyprawy, gdy ich poprzednicy omawiali posłuszeństwa ze względu na panujące warunki.
Przedstawię poniżej swoją listę – taki „must have” na organizowanych przeze mnie wyprawach:
- dwa korpusy;
- obiektywy od 24 do 300 mm (większość fotografii przyrodniczej, w tym krajobrazowej, „uprawia” się bowiem obiektywami z długą ogniskową);
- filtr polaryzacyjny;
- filtry połówkowe szare – idealne do zrównoważenia ekspozycji (system Lee, Singh & Ray, Cokin); filtr ocieplający np. 81B;
- dwa wężyki;
- stabilny statyw;
- zestaw czyszczący do optyki.
O odpowiedniej ilości filmów / kart nie warto nawet wspominać. Warto zabrać najlepszy sprzęt na jaki nas stać lub który możemy wypożyczyć.
Obecnie, większość fotografujących korzysta z technologii cyfrowej. Przy doborze sprzętu i organizacji wyprawy trzeba pamiętać o jej pewnych ograniczeniach – do właściwego działania potrzebuje prądu. Na długie wyprawy nie sposób zabrać wystarczającej liczby baterii – bo ile byśmy ich nie zabrali, to będzie za mało, szczególnie jeżeli fotografujemy w zimnym środowisku. Stąd też albo trzeba tak ustawić plan wyprawy, aby mieć od czasu do czasu dostęp do przysłowiowego gniazdka albo zaopatrzyć się w przenośne ogniwa słoneczne – nie zawsze jednak będzie dostęp do słońca :-).
Leave a reply