Fala upałów spadła ostatnio na Polskę. Funkcjonowanie w mieście przy 34 stopniach nie jest przyjemne, nawet jeśli do swojej dyspozycji ma się klimatyzację. Człowiekowi się wszystkiego odechciewa. Fotograficznie, lato to dla mnie okres prawdziwej suszy. Wschód jest o straszliwej porze. O 5.30 jest już dwadzieścia kilka stopni. Pełno owadów nad głową. Brr..
Wolą zimę. Właśnie oglądam te nieliczne zimowe zdjęcia, które zrobiłem w tym roku. Co by nie mówić, to zimy w tym roku nie było. Zdjęć również nie. Od tych nielicznych wieje lekkim chłodem. A przynajmniej ja go czuję. Prawdziwy chłód jest oczywiście gdzie indziej. Ale do tego mam daleko.
Leave a reply