Robiąc porządki w papierach natknąłem się ostatnio na dokumenty z mojej fotograficznej wyprawy w Himalaje w 2007 roku. 3 lata temu po raz pierwszy zasmakowałem wielkiej fotograficznej przygody i właśnie wtedy narodził się pomysł, aby wyjeżdżać częściej. Na dodatek mój kolega – Michał Rzeszewski, z którym dzielnie przemierzaliśmy himalajskie szlaki, sprezentował mi dwa czarno-białe zdjęcia z naszej wyprawy. Robione Yashicą, na czarno-białym filmie. Jedno już jest oprawione i zawiśnie jutro na ścianie.
To wszystko dało mi impuls, aby zobaczyć, czy nasza strona wyprawy – www.himalaje2007.pl nadal przyciąga osoby zainteresowane tymi górami. I o dziwo – tak! Na przestrzeni ostatniego półrocza stronę odwiedziło ponad 1000 osób. Przy współczynniku odrzuceń wynoszącym 60% zostaje 400 osób, które były zainteresowane treścią strony. Może to niewiele, ale jeśli choć jednej osobie z tej grupy przybliżyliśmy nasze widzenie Himalajów, to i tak bardzo się z tego cieszę.
Jak skończę obrabiać zdjęcia z Patagonii, to na liście do zrobienia jest przegląd slajdów z Himalajów. Ostatnio szukałem jednego zdjęcia i trafiłem na takie, o istnieniu których nie miałem pojęcia. Może zatem będzie jakaś aktualizacja galerii? Może też uda mi się namówić Michała, który ostatnio dużo skanuje, na mały update galerii?
Tymczasem, poniżej przedstawiam skan naszej umowy z agencją trekingową, rachunku oraz karty pokładowej Yeti Airlines :-).
Leave a reply